środa, 15 grudnia 2010

Życie to wojna

            Wielu z nas, mężczyzn z pewnością zdawało sobie nie raz pytania "Jaki jest sens mojego życia?Do czego zostałem stworzony?" itp. Przyznam, że przez naprawdę długi okres nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi. Błąkałem się przez życie bez celu. Owszem, niby wiedziałem, że muszę skończyć studia, założyć rodzinę, spłodzić syna i zasadzić drzewo. Dla mnie jednak było to zdecydowanie za proste. Takie rzeczy to ja mogę robić w drodze do celu, a nie są one celem samym w sobie. Wiedziałem, że jest coś jeszcze.

            Swego czasu popadając w pychę Lucyfer, wraz z 1/3 aniołów, zbuntował się przeciw Panu. Dobrze wiemy jak ten bunt się zakończył. Lucyfer poniósł klęskę i został wygnany. To wiemy. Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że ta walka nie została skończona? Lucyfer nadal walczy z Bogiem. Dwie armie ścierają się nieustannie od tylu lat. Niesamowite, gdyż wcześniej w ogóle w ten sposób o tym nie myślałem. Owszem, wiedziałem, że jest ktoś taki jak Lucyfer. Wiedziałem, że siedzi sobie gdzieś głęboko w piekle. Pobity i nieszkodliwy. Otóż nie! Zły ciągle walczy. Tylko, że ta walka przeniosła się na nas. Teraz my, mężczyźni zostajemy powołani do armii Najwyższego. To jest jeden z celów w naszym życiu! Musimy stać się wojownikami Pana.
"Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!"  
                            2Tm 2,3
To jest to. Jesteśmy wojownikami. Nasze dzieciństwo i młodość są swego rodzaju etapem przygotowującym nas do tej walki. Pan, dając nam ten konkretny cel, sporo ryzykuje. Sam fakt, że przez tyle lat nie miałem o tym zielonego pojęcia, dowodzi tego na jakie ryzyko decyduje się Bóg. Mój etap "treningu" został w znacznej mierze zaprzepaszczony. Nie jestem należycie do tej walki przygotowany. Dopiero się tego uczę. A w zasadzie to uczy mnie mój Ojciec. A ilu z Was panowie, wiedziało, że jesteście wojownikami Pana? Ilu z Was wydaje się sobie całkowicie bezbronnych w tej walce? Ja dopiero się uczę, ale wcześniej ta walka wyglądała jak walka Pudziana z Najmnanem. I to nie ja byłem Pudzianem, a skutki były dużo niebezpieczniejsze. Panowie, tak szczerze, jak sobie radziliście w tej walce? Wiem, że były dobre momenty. A ile było tych złych? Tak być wcale nie musi. Nie jest jeszcze za późno. Można jeszcze odbyć "trening". Oddajmy się pod opiekę naszemu Generałowi i Jego Synowi. Oni nas uzbroją i wyszkolą, byśmy byli tymi, którzy walczą na pierwszych liniach frontu. Będziemy walczyć aż po kres naszych dni. Nie tylko będziemy walczyć, ale będziemy zwyciężać! Będziemy zwyciężać, bo u naszego boku stoi Bóg z cała swoją Mocą! Jakiegoż znaczenia nabierają teraz słowa Jana Pawła II "Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!". Panowie, nie lękajmy się! Nadszedł czas "treningu" i walki! 
" Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz"
                                                                                        Joz 1,9

Panie, oddaję Ci siebie, swoją duszę, swoje ciało i serce. Trenuj mnie i uposaż do walki. Przyodziej mnie w zbroję. Włóż w me ręce miecz i tarcze. Naucz mnie walczyć z Wrogiem. Bądź przy mnie w czasie walki i w czasie odpoczynku. Oddaje Ci całego siebie, Panie. Chcę być Twoim wojownikiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz